Moje osobiste doświadczenie „służby” zdrowia w Polsce
Czy nie irytuje Cię obecne podejście SŁUŻBY zdrowia do pacjenta ?
Moje osobiste doświadczenie z tą „służbą” było dość nieprzyjemne. Jestem raczej osobą która nie narzeka, zwykle stara się zrozumieć punkt widzenia drugiej strony. Nie mam w naturze opisywania złych doświadczeń, żeby nie mnożyć negatywów. Tym jednak razem chcę podzielić się faktami, jak zostałem kiedyś potraktowany.
Na przestrzeni lat 2007 – 2010 miałem firmę, wiadomo ile płaci się ZUS i US, byłem więc pewny że skoro ja płacę terminowo za wszystko i to nie mało, to w ramach umowy zapewnianej przez ubezpieczyciela który ma umowę z ZUS-em mam zapewnione leczenie i normalne traktowanie w przypadku kiedy coś mi się stanie.
Raczej nigdy nie korzystałem z tej umowy, praktycznie nie bywam u lekarza (nie lubię zwyczajnie). Ale jeden jedyny raz koło godz. 23:00 zaczął mnie strasznie brzuch boleć (później okazało się że to kamienie żółciowe – także już wiadomo jaki to ból), myślałem że wytrzymam, ale po 2 godz stwierdziłem jednak że to chyba nie jest normalne i że chyba samo nie przejdzie. W najgorszym momencie zadzwoniłem po karetkę, (i tutaj zaczyna się najciekawsze).
Pani odbierająca telefon, głosem jak bym ją właśnie obudził, słucham… No więc zacząłem tłumaczyć że boli mnie brzuch, że od 2 godzin, że proszę żeby przyjechali bo sam nie dotrę do szpitala. Pani wysłuchała mnie i po chwili stwierdziła „my do takich przypadków nie przyjeżdżamy”, pomyślałem wtedy coooo ?, albo powiedziałem głośno – już nie pamiętam. Pani potwierdziła że muszę sam się dostać do szpitala bo oni do takich przypadków nie przyjeżdżają, a jak się uprę to będę płacił za karetkę. No więc odpuściłem, zadzwoniłem po taksówkę i pojechałem.
Na pogotowiu dowiedziałem się że to jest coś z brzuchem (jak bym wcześniej tego nie zauważył) ale że terminy na badanie USG są dopiero za 3 no może 2 tygodnie jak się coś zwolni, ale teraz ona da mi zastrzyk rozkurczowy i wypisze skierowanie na te badania. Pomyślałem wtedy że, do tego czasu mogę już nie żyć, ale trochę mi przeszło więc poszedłem stamtąd.
Na drugi dzień po tych lekach rozkurczowych trochę mi przeszło, przez najbliższe 2 tygodnie jeszcze kilka razy bolało, ale już wytrzymałem, czekając z nadzieją na badania, które miały wykazać co mi jest.
Na badaniach dowiedziałem się że musiałem mieć kamienie bo są jeszcze ślady piasku, i że widać ślady podrapania wewnętrznych narządów, lekarz dodał że musiałem je wysikać i że szkoda że wcześniej nie wiedziałem bo wystarczyło zażyć odpowiednie leki i było by łatwiej i szybciej.
Pamiętam wtedy jaką czułem złość i rozczarowanie że tyle czasu jestem uczciwy, płacę te ZUS-y „srusy” wszystkie, a w takim momencie kiedy jeden raz potrzebuję pomocy, zwyczajnie jej nie otrzymuję, bo oni do takich przypadków nie przyjeżdżają, a potem że nie ma wolnych miejsc na badanie które powinienem przejść od razu.
Obecnie korzystam z prywatnej służby zdrowia, i na reszcie mogę powiedzieć że to jest prawdziwa służba. Badania umawiane najpóźniej do 4 dni od zgłoszenia. To się nazywa szacunek do pacjenta, płacę za to 65 zł miesięcznie, a przepraszam, już nie płacę, to firma mi płaci. Polecam serdecznie każdemu !
Zapraszam Cię do grupy na FB: www.s7.zgora.pl w której dowiesz się jak mieć prywatną służbę zdrowia za grosze a docelowo jak zarabiać na pomaganiu ludziom w problemach jakie stwarza nasz nieudolny NFZ – Grupa jest tajna, ale jak dołączysz to będziesz miał dostęp do materiałów.
Jak teraz pomyślę ile osób może być w podobnej sytuacji, to stwierdzam że odkryłem swoją misję życiową. Szczęścia i przede wszystkim zdrowia życzę !